Rocznik 1989. Dolnoślązak w ogóle, wałbrzyszanin w szczególe. A także dumny użytkownik na forum literackim Weryfikatorium.
Pisze odkąd pamięta. Na klawiaturze też, bo takie czasy nastały, ale preferuje metodę kartka-długopis-fotel-koc. W efekcie powstają historie mniej lub bardziej fantastyczne, zawieszone gdzieś między sensacja, przygodą, horrorem i tajemnicą. Między „Hyperionem”, „Przestrzenią Objawienia”, Panem Samochodzikiem i „Gwiezdnymi Wojnami”. Ta ścieżka zaprowadziła go na łamy miesięcznika „Science Fiction, Fantasy i Horror” i magazynu „Esensja”. I pewnie zawiedzie w inne ciekawe miejsca.
Zawsze na wiosnę włącza mu się pociąg do roweru, który trwa aż po późną jesień –wtedy trasy w stylu „660 km wzdłuż wschodniej granicy Polski” naprawdę nie są niczym dziwnym. Między jednym wypadem a drugim szwenda się pieszo po szlakach w Sudetach. Albo gra w gry. Filmy ogląda. Memy. A nawet to i owo przeczyta.
Witold Dworakowski
Rocznik 1989. Dolnoślązak w ogóle, wałbrzyszanin w szczególe. A także dumny użytkownik na forum literackim Weryfikatorium.
Pisze odkąd pamięta. Na klawiaturze też, bo takie czasy nastały, ale preferuje metodę kartka-długopis-fotel-koc. W efekcie powstają historie mniej lub bardziej fantastyczne, zawieszone gdzieś między sensacja, przygodą, horrorem i tajemnicą. Między „Hyperionem”, „Przestrzenią Objawienia”, Panem Samochodzikiem i „Gwiezdnymi Wojnami”. Ta ścieżka zaprowadziła go na łamy miesięcznika „Science Fiction, Fantasy i Horror” i magazynu „Esensja”. I pewnie zawiedzie w inne ciekawe miejsca.
Zawsze na wiosnę włącza mu się pociąg do roweru, który trwa aż po późną jesień –wtedy trasy w stylu „660 km wzdłuż wschodniej granicy Polski” naprawdę nie są niczym dziwnym. Między jednym wypadem a drugim szwenda się pieszo po szlakach w Sudetach. Albo gra w gry. Filmy ogląda. Memy. A nawet to i owo przeczyta.
Chwilowo brak audiobooków tego autora w naszym sklepie.